My ruszamy z rezerwatu Świdwie. Idąc na zachód, przez opuszczoną osadę Bolków, dotrzecie do wsi Stolec - wprost na tutejszy pałac. Pałac wciąż czeka na swoje nowe życie - jak dotąd nie miał szczęścia. Po wojnie była tu stanica Wojsk Ochrony Pogranicza, później straży granicznej - obecnie jest w rękach prywatnych. Dlatego bez pozwolenia nie wchodźcie, raczej oglądajcie z drogi.
Można za to i warto wejść na sąsiadujący z pałacem cmentarz, po to by rzucić okiem na zniszczony lecz wciąż budzący respekt pomnik nagrobny, jednego z dawnych właścicieli Jürgena Berndta von Ramin’a.
Z cmentarzem sąsiaduje, barokowy kościół, jeden z kilku kamiennych kościołów, które znajdziecie na terenie gminy. Stąd możecie więc ruszyć w co najmniej trzech kierunkach.
Po tym wstępie warto zaproponować konkretną trasę. Tym razem rowerową. Piesza mogłaby być ekstremalna. Niezależnie od tego skąd startujecie tj. Dobrej, Polic, Szczecina wyznaczcie punkt początkowy w miejscu do biwakowania w rezerwacie Świdwie. To dobre miejsce na start.
Stamtąd kierując się na zachód, przez otwarte przestrzenie łąk obok opuszczonej osady Bolków dotrzecie do Stolca. Wyjedziecie wprost na pałac. Powinno wam to zając ok. 20 minut. Tutaj spójrzcie na pałac - pomyślcie o jego dawnej świetności, odwiedźcie cmentarz i ścieżką zejdźcie nad jezioro Stolsko, do polanki ogniskowej. To kilka minut. Możecie tu odpocząć. Poleżeć na trawie. Rozpalić ogień. Zjeść coś i zaplanować dalszą część wycieczki.
Macie trzy drogi do wyboru, każda zajmie wam ok. 30 minut. Możecie jechać super ścieżką wzdłuż granicy – to niewątpliwie jeden z najlepszych traktów rowerowych w zachodniopomorskiem.
Jeśli chcecie Waszej wycieczce nadać międzynarodowego charakteru jedźcie przez Niemcy. Ze Stolca odbijcie w prawo, przez Pampow i Blakensee.
My wybraliśmy trasę trzecią. Odwiedzając po drodze Rzędziny i Łęgi, ta droga wydawała się najmniej oczywista, ale jak się później okazało bardzo ciekawa. Sprawdźcie sami.
Kiedy będziecie w Buku macie tu czarowne miejsce na odpoczynek. Różany skwer w środku wioski, z pomnikiem Elizabeth von Arnim w centralnej części, obok kościoła. Wprawdzie, nasza jesienna wyprawa nie zapewniała pełni wrażeń, bo róże były już po kwitnieniu, łatwo sobie jednak wyobrazić jak ładne jest to miejsce latem. Tak czy inaczej, zróbcie przerwę i poczytajcie o festiwalu róż i historii patronki tej okolicy księżnej Elizabeth (dobraszczecinska.pl).
W zależności od tempa, czasu na odpoczynek i oglądanie okolicy, ta część powinna Wam zająć jakieś trzy godziny.
Na kolejny etap wróćcie nad granicę. Ulicą Leśne Zacisze, kierując się na południe w ciągu kilkunastu minut pokonując 4 kilometry dotrzecie do Dobrej. Na ławeczce przed Urzędem Gminy (dobraszczecinska.pl) – możecie zrobić zdjęcie z Elizabeth von Arnim i ruszyć dalej, na wschód. Pokonując kolejne pięć kilometrów, ulicą Szczecińską dojedziecie do Wołczkowa. Po 15 minutach znajdziecie tam zajazd Pod Lipami, gdzie dostaniecie coś do jedzenia i miejsce do spania. Za wami kilka godzin na świeżym powietrzu, więc Pod Lipami czeka was zasłużony odpoczynek. Wytrwali mogą jeszcze skorzystać z oferty pobliskiego Szczecina.
Oczywiście proponowaną trasę – omijając ścieżki rowerowe - można pokonać autem. Wówczas mając więcej czasu będziecie mogli zahaczyć o Lubieszyn, Wąwelnicę, Skarbimierzyce, dojechać do Blankensee.
My, korzystając z samochodu przejeżdżamy na drugą stronę gminy do Kościna, przy samej granicy. Trafiamy do jednego z licznych w tej części zachodniopomorskiego ośrodka jeździeckiego. Jesteśmy w Stajni Kościno, niedaleko Dołuj. I przy okazji polecamy zajrzeć, do którejś z okolicznych stajni. Bo tu u nas na zachodzie nie brakuje takich ofert. Możecie odwiedzić Stajnię Kościno albo ośrodek jeździecki u Ani, Stajnię Bartoszewo, Pony Jokey Club w Płochocinie - adresy i kontakty znajdziecie w internecie.
Trzecia odsłona trasy – najbardziej ekstremalna, to wędrówka piesza. Odcinek Świdwie (pod warunkiem, że ktoś Was tam dowiezie), następnie Bolków, Stolec, Buk, Dobra, Wołczkowo – to ponad 20 kilometrów i minimum pięć do siedmiu godzin marszu w zależności od tego, ile razy i jak długo będziecie odpoczywać. Dlatego taką wyprawę zalecamy raczej wprawionym turystom.
Oczywiście, jedną z ciekawszych swych odsłon Dobra ma jesienią. Oferuje niezmierzone leśne ścieżki i dukty. Tutejsze lasy odwiedzają amatorzy grzybobrania, którzy nierzadko w poszukiwaniu grzybów zapuszczają się na niemiecką stronę. Tutaj jednak uwaga, Niemcy mają limit w ilości zbieranych grzybów – tak więc sprawdźcie ile możecie zebrać, za nim wybierzecie się do lasu. W większości krajów związkowych dzienny limit grzybów, które można wynieść z lasu wynosi od 1 do 2 kilograma na osobę. Przekroczenie tego limitu jest bardzo surowo karane, można otrzymać mandat w wysokości do 5 tysięcy euro.
Niektórych odmian w ogóle nie wolno zbierać, gdyż są one pod ścisłą ochroną, m.in. gąsek zielonych i trufli. Kurki, borowiki czy koźlaki można zbierać w ilości nie przekraczającej zwykle 1 kilograma na osobę.
Na lokalnych stronach gmin lub krajów związkowych podane są dokładne limity ilościowe oraz odmiany grzybów, których zbieranie się dopuszcza.
Kończąc odwiedziny w Dobrej, trzeba zwrócić uwagę na często niedoceniany fakt - na co dzień gonimy w miejskim rytmie, a na wyciągnięcie ręki mamy lasy, grzyby, konie, trasy rowerowe. W każdej takiej miejscowości tak, jak w okolicach Dobrej – znajdziecie wyjątkowe historie, o różach księżnej Elizabeth czy tajemnicach jeziora Stolsko.
Dlatego warto przebić się przez Szczecin na jego zachodnią stronę, aby odkryć Dobrą i jej okolice jej okolice.